... wyczarowane igłą i nitką ...

niedziela, 3 lutego 2019

January's Garnet Fairy

Zupełnie zapomniałam o obrazie, który wyszywałam w 2017. Wróżka mojej córci, przepiękna January's Garnet Fairy.
Miałam do niej dwa podejścia, a wszystko przez Kreinki. To była niezła lekcja cierpliwości. Na szczęscie to już dawno za mną. A oto proces powstawania:











Niestety nie posiadam już zdjęcia wyprasowanej wróżki, ale jak uda mi się na nią natknąć to zaktualizuję ten post.
 Miłego oglądania. I


Roweru z kwiatami przybywa.

Powoli przybywa xxx w obrazie, mam nadzieję skończyć go w tym miesiącu. Postanowiłam też jeden dzień w tygodniu przeznaczyć na zaległe, zakurzone też już mocno, zaczęte pracę. Zobaczymy jak to się będzie sprawdzać w tym miesiącu. Wracając do Roweru z kwiatami, jestem już na takim etapie.


W tym tygodniu przyszły mi również materiały na kolejną pracę.


Jeszcze nie zdradzę co to będzie, ale od roku ten obraz nie dawał mi spokoju. Chęć zaczęcia go strasznie motywuje mnie do skończenia Roweru z kwiatami. To będzie moja druga praca z wykorzystaniem koralików Mill Hill. 

poniedziałek, 28 stycznia 2019

Rower z kwiatami

Haftu przybywa, najgorsze już za mną, bo w pozostałej części wyszywała się większymi plamami tego samego koloru.


W międzyczasie zastanawiam się co dalej. Myśl o wyjęciu zaczętych i niedokończonych nie za bardzo mnie motywuje. Z drugiej strony może warto byłoby ustalić sobie jakieś minimum w zaczętych, tak żeby coś się w nich działo i ich przybywało. Na pewno mam zagwarantowane towarzystwo przy wyszywaniu 😀


Oto Misiu, kocurek, który od października 2018 wraz ze swoją siostrzyczką Brysią mieszkają sobie w moim cieplutkie mieszkaniu i umilają swoją kocią egzystencją moje dni.


Misiu i Brysią pozdrawiają i zapraszają na kolejne odsłony postępów w xxx.


niedziela, 27 stycznia 2019

Wracam do tego co lubię 😀

Dawno mnie nie było, wiele się działo u mnie na poziomie osobistym, chyba nawet za dużo, wyłączyło mnie to skutecznie na długi czas z haftowania.
Schemat miałam już dawno temu, gdzieś tam na niego się natykałam szukając muliny, guzika czy czegoś tam. "Rower z kwiatami" bo o nim tu mowa, doczekał się urzeczywistnienia.


Pierwsze xxx postawiłam na wiosnę 2018, potem przytrafiła mi się przeprowadzka. Totalne zamieszanie, sterty kartonów, już sama nie wiedziałam gdzie co jest 😂😂😂.
Obraz sobie poczekał grzecznie, aż sama zapragnę go poszukać w kartonach i teraz z każdym dniem go przybywa. 


W międzyczasie mojej córce spodobało się serduszko i zapragnęła je w kolorze miętowym.


Serduszko już skończone, wyszywało się fantastycznie, udało mi się przy nim obejrzeć dwa sezony serialu.





sobota, 14 maja 2016

Miniatury Klimta

Chciałoby się pohaftować, ale wszechobecny pył od szlifowania unosi się u mnie w domu. Mąż nie ma litości, w tempie żółwia posuwają się wszystkie prace. Kierując się rozsądkiem pochowałam duże kanwy ze strachu, że nie dopiorę ich później. Tylko jak tu wytrzymać bez haftowania. W grę wchodziło tylko coś małego i padło na miniatury Klimta. Nawet dobrze się złożyło, bo od dawna miałam na nie chrapkę :-)


Trudno było mi się zdecydować. Wszystkie są urzekające. Ostatecznie wybór padł na obraz na pierwszym planie:

 
Sam obrazek nie jest duży, bo to tylko 74x60 krzyżyków i 14 kolorów. Przy tych kolosach to maluszek. Troszkę musiałam się nagimnastykować, bo po haftowaniu na krośnie odwykłam od trzymania w łapkach. Małego tamborka niestety nie posiadam. Po kilku dniach dłubania z doskoku mam już tyle:
 
 
Pooglądałam sobie Eurowizje i mam tyle :-) :
 
 
 
Dziękuje Wszystkim zaglądającym. Miło mi, że codziennie ktoś tu zagląda. I tak sobie pomalutku planuje niespodziankę. Ale na razie sza .... szczegóły już niebawem :-).
 
 

sobota, 30 kwietnia 2016

Wreszcie koniec kwietnia.

No i mamy ostatni dzień kwietnia. Dobrze, że już się kończy ten miesiąc, bo nic dobrego mi nie przyniósł, poskąpił mi czasu na haftowanie. W domu remont na całego, nic tylko latam na szmacie i sprzątam, żeby jako tako było i się człowiek nie dusił od kurzu. W drugiej połowie kwietnia pięć dni w szpitalu z dzieckiem, planowana operacja w Kajetanach.
Na całe szczęście pozytywy jednak jakieś są, bo by człowiek padł i nie powstał. Dziecko ma już z głowy wszczepienie implantu ślimakowego, a ja jutro wprowadzam się do nowej sypialni :-). Też udało mi się zrobić coś malutkiego :-)


Jak na szybko szykowałam sobie nitkę do szpitala to wydawała mi się bardziej fioletowa. W efekcie jest bladziutka, a miała trafić do pokoju mojej Małgoni. Ale i tak się cieszę, że powstała ta literka. Schowam ją do szufladki na "przydasie" i zobaczymy :-) co los jej przyniesie. I to na tyle w tym koszmarnym kwietniu .... życzę Wam pięknej majówki :-)

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Czarny Kot

Swego czasu bardzo lubiłam hafty czarne :-), a w szczególności spodobały mi się przygody czarnego kota. Wzorków troszkę udało mi się znaleźć, ale jak na razie tylko te doczekały się wyhaftowania, nie są to nowe prace, a wykonane jakieś 3-5 lat temu, natrafiłam na nie przygotowując pokój do malowania, służący do wrzuć tam i zapomnij, że to masz :). I całe szczęście, bo jak na nie popatrzyłam to zapragnęłam dorobić kolejne. Mało w nich krzyżyków, więc w zasadzie można je produkować będąc pasażerem ;)
 


Prawda, że przesympatyczny kotek :-)