Swego czasu bardzo lubiłam hafty czarne :-), a w szczególności spodobały mi się przygody czarnego kota. Wzorków troszkę udało mi się znaleźć, ale jak na razie tylko te doczekały się wyhaftowania, nie są to nowe prace, a wykonane jakieś 3-5 lat temu, natrafiłam na nie przygotowując pokój do malowania, służący do wrzuć tam i zapomnij, że to masz :). I całe szczęście, bo jak na nie popatrzyłam to zapragnęłam dorobić kolejne. Mało w nich krzyżyków, więc w zasadzie można je produkować będąc pasażerem ;)
Prawda, że przesympatyczny kotek :-)
Bardzo sympatyczny kotek, świetnie Ci wyszedł:-)
OdpowiedzUsuńdziękuje, strasznie go uwielbiam, jest taki pocieszny :-)
OdpowiedzUsuńjak żywy :)
OdpowiedzUsuńNa pewno szkudny ;)
Usuń