... wyczarowane igłą i nitką ...

poniedziałek, 28 marca 2016

Train of Dreams - odsłona 2

Pierwszy miesiąc z pociągiem prawie za mną. Wyszytych jest 4800 krzyżyków. Strasznie powoli ich przybywa i jak policzyłam średnią, to mi wyszło, że dziennie ok 170 krzyżyków. Jak na moje możliwości jest to mało, ale sporo dni było takich, gdzie nie postawiłam w tej pracy ani jednego xxx. W ogóle ten miesiąc taki jakiś leniwy :-), ale polenić też się trzeba :).





Wyszywanie tego obrazu uświadomiło mi, że pora na zmiany w sposobie wyszywania. Otóż sprawy maja się następująco. Na dłuższą metę szycie kolorem w wybrany sektorze jest fajne, ale już wypełnianie dziur pojedynczymi kolorami nie. Zaznaczanie markerem wyszytych krzyżyków jest fajne, ale wyszukiwanie niewyszytych pojedynczych już nie. Zakańczanie nitki w gąszczu tragiczne, muszę zmieniać igłę na ostrą, bo tępą zanim się poprzebijam to mnie biała gorączka bierze ;). Tak więc postanowione. Dzisiaj się szkolę na filmikach, a od jutra parkuję. Dziękuje za odwiedziny, napiszcie jak wyszywacie swoje prace, a może też parkujecie. Podzielcie się ze mną swoimi doświadczeniami z parkowaniem :-)
 

piątek, 25 marca 2016

Wesołego Alleluja !

Zdrowych i spokojnych Świąt Wielkiej Nocy, przepełnionych radością, miłością i wiarą. Niech Wielkanoc przyniesie Wam spokój i radość, z nadchodzącej wiosny. Pogody ducha i radości, z faktu Zmartwychwstania Pańskiego oraz smacznego jajka i mokrego dyngusa, w gronie najbliższej rodziny. Wesołego Alleluja!



 

środa, 16 marca 2016

Trochę wspomnień i prac, które wyszły spod mojej igły :-)

Ponieważ ostatnio jakoś nie po drodze mi z igłą, pokażę Wam trochę moich prac :-)

Serwetka wykonana już nawet nie pamiętam jak dawno temu, chodziłam wtedy do podstawówki, po wielu latach leżenia w szafce moja mama znalazła dla niej zastosowanie, robi za piękną ozdobę pralki :-)


Poduszka robiona resztkami wełny, to chyba wtedy zakochałam się w haftowaniu xxx. Pamiętam jak dziś moja babcia robiła na drutach i szydełkiem, moja mam haftowała richelieu, a ja xxx.


 
Potem przyszedł czas na liceum i studia, i właściwie nie miałam czasu, a może bardziej towarzystwa takiego, które by coś robiło takiego. Czas stracony - może, a może czas na to żeby dojrzeć i docenić sztukę wytwarzaną swoimi rękami :-)
 
Dziś wiem, że gdyby los nie rzuciłby mnie w Bory Tucholskie do Osia za stażem, pewnie bym już niczego nie wyhaftowała. Pewna Pani w tej mieścince sprzedawała gaz w butli do kuchenek i to do niej się wtedy udałam, żeby go zakupić. W korytarzyku, gdzie czekałam na podmiankę pustej na pełną wisiały obrazki o przeróżnej tematyce, ale najważniejsze ..... wszywane krzyżykami. W tym dniu głęboko zakopana miłość do haftowania rozkwitła.
 
Nie jest może najlepszy, ale do dziś dzień jest ze mną i łezka mi się kręci w oku, bo dzięki temu obrazkowi zaczęłam haftować znowu.
 
 
Na drugi ogień poszedł ten oto obraz, wisi nad telewizorem :-) i  jako pierwszy został oprawiony :-)
 
 
Powstało potem bardzo dużo większych i mniejszych prac, oto niektóre z nich:
 

Właścicielką jest Karolka :-), która jest wypisz wymaluj jak ta dziewczynka z obrazka.
 
Ten trafił do Marcelinki :-)
 
Wschód i zachód słońca w mojej sypialni :-)
 
Kurki zdobią ścianę u mojej teściowej :-)
 
Ten skończyłam w 2008, strasznie długo go robiłam bo jakieś 3 lata z ogromnymi przerwami i jest to mój największy obraz, ostatecznie stał się prezentem dla mojego brata.
 
 
A teraz trochę różności, które wypadły spod mojej igły:
Dwa tamborki, za małe żeby na nich haftować, ale w sam raz, żeby wcisnąć w nie trochę Wenecji :-)
Ten hafcik został specjalnie zrobiony na worek na suszone grzybki.
 
 
Zostały mi jeszcze takie maleństwa, które czekają. Sama jeszcze nie wiem co z nimi począć.
 

Przy tych dwóch obrazach pomagał mój mąż, uczył się na króliczkach stawiać xxx, a potem zapragnął wyhaftować bardziej ambitny obrazek. Dostał więc ten widoczek z mostkiem i jakieś 10% to jego udział w nim, resztę pozwolił mi wspaniałomyślnie dokończyć hihihihi .... nie spodziewał się, że to idzie tak powoli ;), na dzień dzisiejszy ograniczył swój wkład w hafty do wyrażania ochów i achów :D


 
 
 
I wreszcie obrazy, które mają już kupione ramy i czekają na powieszenie po remoncie, jeden do pokoju telewizyjnego, drugi do pokoju córci:

 

I na koniec moich wspominek zaprezentuje metryczkę mojej córki, w schemacie dziecko leży na kolanach aniołka, a ja sobie troszkę pokombinowałam i śpi na podusi :-)

 

I na tym kończę moje wspominki, dziękuję za to, że dobrnęliście do końca.
Mam nadzieję, że moje dzieła choć troszkę się podobają. Miło mi będzie jeśli pozostawicie po sobie komentarz. I do następnego posta, ale tym razem skupimy się już na teraźniejszości i tym co teraz robię :-)

środa, 9 marca 2016

Train of Dreams

Spodobał mi się na blogu Agnieszki obraz Train of Dreams.  Miesiąc przygotowań i od 1 marca chwyciłam i ja za igłę :-).
 

Tym razem zdecydowałam się na chińskie zamienniki DMC, zawsze to trochę mniej z kieszeni ucieknie pieniążków, a sam obraz stosunkowo nie za duży. Obraz to HAED o rozmiarach 625 x 164 autorstwa Ronalda Spanglera. Tym razem, a właściwie po raz pierwszy przygotowałam sobie muliny:
 
 
Bobinki własnej roboty, pudełko drewniane, które powinno być wypełnione herbatkami, bo z takim zamysłem było kupione i kanwa usztywniana 18ct. Mulinki okazały się bardziej puszyste niż oryginalna DMC i w pierwszej chwili chciałam wyszywać jedną nitką, zrobiłam kilka prób i zrezygnowałam. Raz, że pojedyncza nitka nie współgrała z moją ręką, a dwa - kanwa mi prześwitywała przez krzyżyki i w końcowym efekcie robię dwiema nitkami.
 
Na tą chwilę jest tyle, nie obyło się też bez komplikacji. Okazało się, że 781 nie produkują i jego zamiennikiem jest 782, tyle, że w schemacie 782 też jest. W końcu stanęło na tym, że na oko wygrzebałam ze swoich zapasów podobną, bo to nie jest zamiennik, mulinę Anchor 1046.
 

 
Efekt jest ok, mulina już nie kurzy się w pudełku, a krzyżyków przybywa :-). 

 
Miłego podglądania moich postępów :-)
 

Sal - Okno z widokiem

Szperając po blogach natrafiłam na Sal z HAED-em i właściwie na początku ograniczyłam się tylko do podglądania jak innym idzie. Przez wakacje podglądanie przerodziło się w pragnienie, wtedy jeszcze nie do końca byłam pewna czy chcę, ale we wrześniu zebrałam się na odwagę i podjęłam się wyzwania. 22 września 2015 oficjalnie stałam się uczestnikiem Sal-u.
Obiektem moich westchnień był ten oto obraz:
 

Sal jest u Pani Teresy http://pasjetes.blogspot.com/ i tam publikowane są raz w miesiącu postępy uczestniczek w tym i moje. Teraz skoro już mam i ja swojego bloga, będę też chwalić się postępami tutaj :-)
Obraz to HEAD o nazwie Window With A View autora Dominic Davison. Jest wielkości 625 na 403 krzyżyków. Wszywam go nićmi DMC na kanwie 16ct, tylko taką kanwę posiadałam wtedy, a chciałam szybko zacząć. Mój obraz więc będzie dosyć pokaźnych rozmiarów, ale jak tu wyglądać przez małe okno hihihi.
Nici kupione, materiał naszykowany, wzór wydrukowany i oprawiony, zaczynamy:
 
październik 2015
 
listopad 2015
 
 grudzień 2015 to czas na przygotowania świąteczne, styczeń 2016 urodziny poganiały kolejne urodziny, dwa miesiące obraz musiał poczekać na wolne w grafiku

luty 2016



Miłego podglądania moich postępów :-)

wtorek, 8 marca 2016

Mirabilia

Około miesiąc temu wpadły mi w oko wzory Nory Corbett, najpierw się przyglądałam jak inni je wyszywają i tak się zapatrzyłam, że zapragnęłam również :-). A, że mam w domu siedmiolatkę własnej produkcji, która lubi wróżki, więc tym bardziej jest komu sprawić radochę :-)
Na pierwszy ogień wybrałam January`s Garnet Fairy.
 
 
Prawda, że piękna :-)
 
Obraz ma wielkość 171 x 217 krzyżyków.
 
Do jego wyszycia wybrałam białą kanwę 18ct.
 
Zaczęłam 26 lutego i na dzień dobry ponieważ nie mam wprawy w wyszywaniu wielokolorowymi mulinami zaliczyłam prucie, jeden dzień wyszywania dał dwa dni prucia.
Wieczorem 1 marca obraz dostał twarz, łysa wprawdzie, ale już miło na nią się patrzy.Wyszyłam też kawałek skrzydła, mulina wielokolorowa, kolejna porażka więc do prucia .... pół dnia w plecy.
 



W końcu metodą prób i błędów mam już tyle:

 
I teraz to już tylko będzie przybywać, bowiem nie przewiduje więcej prucia :-)

 Miłego podglądania moich postępów :-)
 

sobota, 5 marca 2016

Zaczynamy :-)

Nigdy nie przypuszczałam, że i ja założę bloga. No i proszę mam i ja.
No mam i co dalej .... dalej będzie o moim hobby, o hafcie krzyżykowym. Ale najpierw muszę się tu odnaleźć :-)

Niemniej jednak życzę miłego podglądania moich postępów :-) w pracach których się podjęłam.