... wyczarowane igłą i nitką ...

sobota, 30 kwietnia 2016

Wreszcie koniec kwietnia.

No i mamy ostatni dzień kwietnia. Dobrze, że już się kończy ten miesiąc, bo nic dobrego mi nie przyniósł, poskąpił mi czasu na haftowanie. W domu remont na całego, nic tylko latam na szmacie i sprzątam, żeby jako tako było i się człowiek nie dusił od kurzu. W drugiej połowie kwietnia pięć dni w szpitalu z dzieckiem, planowana operacja w Kajetanach.
Na całe szczęście pozytywy jednak jakieś są, bo by człowiek padł i nie powstał. Dziecko ma już z głowy wszczepienie implantu ślimakowego, a ja jutro wprowadzam się do nowej sypialni :-). Też udało mi się zrobić coś malutkiego :-)


Jak na szybko szykowałam sobie nitkę do szpitala to wydawała mi się bardziej fioletowa. W efekcie jest bladziutka, a miała trafić do pokoju mojej Małgoni. Ale i tak się cieszę, że powstała ta literka. Schowam ją do szufladki na "przydasie" i zobaczymy :-) co los jej przyniesie. I to na tyle w tym koszmarnym kwietniu .... życzę Wam pięknej majówki :-)

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Czarny Kot

Swego czasu bardzo lubiłam hafty czarne :-), a w szczególności spodobały mi się przygody czarnego kota. Wzorków troszkę udało mi się znaleźć, ale jak na razie tylko te doczekały się wyhaftowania, nie są to nowe prace, a wykonane jakieś 3-5 lat temu, natrafiłam na nie przygotowując pokój do malowania, służący do wrzuć tam i zapomnij, że to masz :). I całe szczęście, bo jak na nie popatrzyłam to zapragnęłam dorobić kolejne. Mało w nich krzyżyków, więc w zasadzie można je produkować będąc pasażerem ;)
 


Prawda, że przesympatyczny kotek :-)
 

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Krosno z PCV

Co tu zrobić, żeby sobie pomóc i polepszyć w haftowaniu. Wszystkie krosna jakie znalazłam w sklepach internetowych jakoś do mnie nie przemówiły :(. Cóż, pomyślałam sobie, że może mi nie jest pisane. Skupiłam się więc na doszkalaniu w parkowaniu na filmikach i trach, film jak zrobić sobie krosno z rurek PCV. Pomierzyłam sobie jak to ma wyglądać i wyruszyłam do OBI. Jak typowa kobieta patrzę na rurę 3m i zastanawiam się jak ją w Punto upchnąć, mówię Wam komedia, po 30min łażenia po sklepie z rurą i obmyślania planu jak ją zapakować przypomniało mi się, że na OBI jest warsztat, gdzie przycinają. Pan był tak cierpliwy, że pociął mi ją już na odcinki gotowe do złożenia. Jak powiedziałam mu, że potrzebuje dwa odcinki 3 cm, to spojrzał na mnie, czy aby na pewno 3 a nie 30. Ubaw miałam po pachy :D. Po złożeniu moje krosno wygląda tak:



Rurki można podmieniać, więc pełnia szczęścia. Można też w przyszłości zmodyfikować na stojące, troszke inspiracji z filmików i można sobie cuda zmontować niskim nakładem pieniędzy. Moje zmieściło się w 40 zł i mam odłożone 3 krótsze rurki na zmianę szerokości. Tak naprawdę to zamieniając rurki można sobie zmontować kilka kombinacji. I takim oto niewielkim nakładem pieniążków można się przekonać, czy krosno jest tym czego nam potrzeba. U mnie był to strzał w 10. A tak prezentuje się mój pociąg naciągnięty na rurki:
 

Materiał przypięty mam znaleziskiem w warsztacie, ale nie powiem jak to się fachowo nazywa, ale po przykręceniu do ściany wpina się w to rurkę. Na razie ta opcja mi odpowiada, a w przyszłości domówię sobie klipsy do mocowania w tunelach folii na rurach.
W poprzednim poście pisałam o parkowaniu. Dzisiaj z dumą mogę powiedzieć, że parkowanie wcale nie jest takie trudne :-) i ja jestem jedną z parkujących. Miałam obawy, że ilość nitek obniży komfort pracy, nie obniżył, a wręcz przyśpieszył. Oczywiście przy małych pracach wyszywam po staremu i na tamborku lub w dłoni, ale na krośnie króluje parkowanie :-D. Teraz HAED-y mi nie straszne :-)
 
 
 A na zakończenie, takie moje malutkie owieczki, po oprawieniu trafia do łazienki :-). Moja córcia jest nimi zachwycona. I nawet się śmieje, że z gazeta to tata, w wannie ona i powinnam jak najszybciej dorobić jeszcze siebie pod prysznicem :-)


 
 

Dziękuje Wszystkim za odwiedziny i pozostawione komentarze.